sobota, 8 grudnia 2012

∞ Prolog

Na wstępie chciałabym podziękować pewnej dziewczynie za cudowny szablon, który dla mnie zrobiła i pomogła mi w ustawieniu wszystkiego ;) Oto blog autorki na którego serdecznie zapraszam:
http://enigma-creativity.blogspot.com/

PROLOG.

Strach. Byłam już martwa, tak jak moje ciało, moje oczy, włosy. Moje wszystko. Każdy jego gest, każdy ruch mówił mi po cichu, szeptem niemalże, że czas iść. Wciąż mówił mi tak cicho 'Uciekaj', ale wciąż tam byłam. Nadal sparaliżowana strachem, z przerażeniem w oczach siedziałam tam i czekałam. Sama nie wiedząc na co. Stał odwrócony do mnie plecami, a z jego wąskich ust wydobywały się jedynie syki, przeraźliwe i głośne. Naprawdę, bałam się. Czy to co mnie czekało, mogło być dobre? Dźwięki odbijały się echem po kamiennych murach komnaty do której mnie przywlókł. Promienie roześmianego się bezczelnie słońca padły na moją oblaną potem smukłą twarz. W mojej głowie, biły, kłębiły się tysiące myśli i pytań. Każda mówiła mi co robić, każde pytanie stawiało wielki znak zapytania przede mną, jednak ja odrzucałam je wszystkie w kąt. Ratuj się! Uciekaj! Odejdź! Ale jak ktoś kto kochał mnie tak mocno, mógłby zrobić mi coś złego? Nie odchodziłam, nadal tam tkwiłam. Otworzyłam oczy szerzej by ujrzeć co maluję się na jego twarzy, jednak wszystko pochłaniała ciemność. Bez słowa podszedł do mnie bliżej, nachylił się nisko tak, że dzieliły nas zaledwie centymetry..milimetry..Wtedy zdjął kaptur z głowy i odrzucił go do tyłu szybko. I ujrzałam go, nadal był piękny. Jego twarz jednak blada, pokryta głębokimi ranami, malujący się ból, nie fizyczny. Psychiczny. Czułam jak jego wzrok wbija się boleśnie w moje wychudzone ciało. Podniósł rękę, równie bladą jak twarz, długą i smukłą chwytając moją szyję. Słychać było jedynie mój głęboki oddech. Łapczywie wdychałam tlen jakby zaraz miało go zabraknąć. Patrzył na mnie, widziałam błysk w jego oczach.  Niemal pochłaniał mnie spojrzeniem. Już chciałam powiedzieć coś, chciałam odezwać się do niego, wtedy nie wiedzieć czemu odsunął się ode mnie jakby z odrazą. Wyciągnął z kieszeni kurtki zapałki, potarł o pudełko i zapalony kawałeczek drewna rzucił na posadzkę. Tyle go widziałam, zniknął, jakby rozpłynął się we mgle. Ogień zaczął się rozprzestrzeniać, języki ognia lizały ściany. Doszedł do mnie ogień, zrobiło mi się okropnie gorąco, ubranie przykleiło się do zlanego potem ciała. Poczułam jak przypala mnie całą. Krzyk. Nie, to był wrzask. Co trzeba zrobić człowiekowi by wydał z siebie taki odgłos? Ból, który ogarnął moje ciało. Przede mną czerwona ściana przerażającego ognia. Wyrywałam się, rzucałam w panice. Rozgrzany łańcuch, którym byłam związana parzył mnie okrutnie nie znając litości dla kruchego, ludzkiego ciała. Wgryzał się w dłonie, zatapiając w krwi się cały.
Powoli umierałam. Okropna śmierć.
Obudziłam się. Cała gorąca jakbym spała na rozgrzanym do czerwoności łóżku. Zdrętwiała i oblana potem rozglądałam się z przerażeniem w niebieskich oczach. Całe ciało, bolało mnie przy najdelikatniejszym ruchu. Ból palił moją wyschniętą krtań. Tylko sen. Tylko sen. Zwykły sen. A On leży obok mnie, śpi. Boję się teraz go bardziej niż siebie.

8 komentarzy:

  1. Pojawiło się twoje zamówienie na enigma-creativiti.blogspot.com. A gdzie link? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurwa *.* Jakie zajebiste *O*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ! CZekam na pierwszą część :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiaszcze. Mogłabyś mnie informować o kolejnych na @zaymalg ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega!!! Czekam na następne rozdziały!!! <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale świetne!!! Cudownie piszesz...Już się nie mogę doczekać kolejnego *_*

    OdpowiedzUsuń